Psychika a zdrowie somatyczne dualizm czy nierozerwalny związek?
- Opublikował: Monika Skrzypek dla Hipnoterapeuci.pl
- 31 lipca 2023
„Fakt, że duch rządzi ciałem, choć lekceważony przez biologię i medycynę jest najbardziej fundamentalnym faktem o procesie życia, jaki znamy” dr n.med. Franz Alexander
By definitywnie rozwiązać problem należy dotrzeć do jego źródła i zneutralizować przyczynę leżącą u jego podłoża. Jeśli zajmiesz się tylko objawami twój kłopot prawdopodobnie powróci lub na jego miejsce pojawi się nowy, ponieważ to, co wywołało problem nadal istnieje. Już Zygmunt Freud zauważył, że „niewyrażone emocje nigdy nie umierają. Zostają pogrzebane żywcem i później wychodzą w dużo gorszy sposób”.
Być może borykasz się fizycznymi lub emocjonalnymi dolegliwościami. Często ból jest informacją od podświadomości, że jest coś, z czym powinieneś się uporać. Zwłaszcza, że wszystko, co kiedykolwiek przydarzyło ci się w życiu zostało zarejestrowane przez twój umysł podświadomy.
Badania przeprowadzone w 1998 roku przez Bruce’a Liptona dowiodły, że „stres jest przyczyną co najmniej 95% chorób i dolegliwości”. A choroba to jeden z przejawów stresu, ale też sygnał, że równowaga została naruszona. Zdaniem niektórych choroba to odzwierciedlenie na planie fizycznym twoich myśli i emocji. W trakcie procesu hipnoterapii pomagam dotrzeć do przyczyny problemy/choroby i go zneutralizować.
Problematyką powiązań pomiędzy zdrowiem somatycznym a psychiką interesowano się już w starożytności. Jednak medycyna latami rozdzielała umysł i ciało, zjawiska psychiczne i somatyczne. Obecnie znaczna część lekarzy przyznaje, iż jest to system zintegrowany, swoiste sprzężenie zwrotne: umysł (myśli, emocje, przekonania) wywierają wpływ na zdrowie fizyczne, a to, co dzieje się z ciałem wpływa na umysł. Umysł wpływa nie tylko na zachowanie, ale również modyfikuje procesy chemiczne przebiegające w organizmie, oddziałując na układ odpornościowy, zmienia podatność na choroby, może przyspieszyć moment zachorowania. Sceptykom łatwiej jest wierzyć, iż przyczyną chorób są czynniki fizyczne (np. cholesterol, sól, bakterie) niż uznać, iż na zdrowie mogą mieć wpływ również myśli i uczucia. Filozofia wschodu od wieków łączyła duchowość z energetycznym spojrzeniem na ciało. Akupunktura wykorzystuje kanały, którymi przepływa energia w celu leczenia chorób lub wzmocnienia zdrowia.
Jak zauważył R. W. Emerson „Człowiek jest tym, o czym cały dzień myśli”. Od dawna wiadomo, iż zawodnik, który przed startem przypomni sobie swoją porażkę – poniesie ją ponownie, jeśli powróci myślami do swoich sukcesów – zwiększy prawdopodobieństwo wygranej. W jednym z eksperymentów wykazano, iż osoby uczulone na truskawki po wejściu do pokoju wytapetowanego truskawkami dostawały wysypki (spowodowanej nadmierną aktywnością układu nerwowego).
Medycyna psychosomatyczna podchodzi holistycznie do człowieka, zajmuje się powiązaniami pomiędzy stanami psychicznymi, społecznymi a zaburzeniami smoatycznymi. Zaburzenia psychosomatyczne (psychofizjologiczne, biopsychospołeczne, emocjonalno-wegetatywne) to zaburzenia z objawami somatycznymi, ale częściowo powstające pod wpływem czynników psychicznych. Mogą one doprowadzić do uszkodzeń wielu organów człowieka np. układu trawiennego (choroba wrzodowa), sercowo-naczyniowego (choroba wieńcowa), układu moczowo-płciowego (impotencja, moczenie nocne), oddechowego (gruźlica, astma), skóry (egzema). Jednak należy odróżnić wpływ czynników psychicznych na funkcje somatyczne od wpływu stanu somatycznego na procesy psychiczne.
Nastawienie psychiczne ma nieoceniony wpływ na zdrowie, kondycję i dobre samopoczucie. Jak powiedział W. James: „Największe odkrycie mojego pokolenia polega na tym, że istoty ludzkie mogą zmienić swoje życie, zmieniając stan i postawę swojego umysłu”. Zgodnie z teorią wyboru to człowiek sam dokonuje wyboru swoich działań, myśli, tego, co czuje, a tym samym ma wpływ na swoją fizjologię. Wybrane przez niego myśli i działania mogą prowadzić do chorób psychosomatycznych. Z drugiej strony przekonanie jedynie o umysłowym podłożu chorób somatycznych mogłoby wzbudzać u chorych poczucie winy oraz skłaniać do odrzucenia konwencjonalnych metod leczenia. To z pewnością nie pomaga w powrocie do zdrowia. Współodpowiedzialność za swoje zdrowie i chorobę nie może być tożsama z obarczaniem winą.
Układ immunologiczny (odpornościowy) chroni organizm przed zaburzeniem równowagi, przed czynnikami chorobotwórczymi (bakteriami, wirusami, toksynami, komórkami rakowymi). Układ ten nie działa w sposób autonomiczny, a wręcz przeciwnie – jest ściśle powiązany z układem nerwowym i układem dokrewnym (hormonalnym), które mogą mieć wpływ na odporność organizmu. Efektywność działania tego układu zaburzają m.in. defekty genetyczne, leki, przebyte choroby, brak snu, niedożywienie. Zachorowaniu mogą również sprzyjać uwarunkowania sytuacyjne (np. stres, przynależność do danej grupy zawodowej), osobowościowe (np. pesymizm, agresywność, silna potrzeba osiągnięć, dominacji, niezależności).
Psychoneuroimmunologia (psychoimmunologia) bada powiązania pomiędzy procesami psychologicznymi, emocjonalnymi, mózgiem, hormonami, odpornością a chorobą. Dostarcza ona niezbitych dowodów, że umysł i układ odpornościowy są ze sobą skorelowane, co z kolei oddziałuje na zdrowie.
Napięcie, stres, zmęczenie, lęki, niepokój, frustracje, strach, zamartwianie, nierozwiązane konflikty, nieumiejętność radzenia sobie z problemami mogą powodować ucieczkę w chorobę, zmniejszenie odporności. Naukowcy z Uniwersytetu Ohio (J. Kiecolt-Glaser, R. Glaser i współpracownicy) mierzyli czynność układu immunologicznego u studentów medycyny przed, w trakcie i po egzaminach. Okazało się, iż stres związany z egzaminem upośledzał funkcje układu immunologicznego, wpływał na odczuwanie dyskomfortu, studenci częściej zgłaszali dolegliwości fizyczne i psychiczne.
Stresujące mogą być także przykre myśli. Badania wykazały, że wspominanie stresujących sytuacji obniża (na krótko) funkcje układu immunologicznego. Medawar, który otrzymał Nagrodę Nobla za osiągnięcia w dziedzinie immunologii, udowodnił, iż w wypadku gruźlicy „rolę czynników psychosomatycznych uznają nawet ci, którzy odmawiają im znaczenia w innych chorobach”.
Wielu badaczy wykazuje istnienie silnej zależności pomiędzy stresem a chorobą. Stres wpływa na zmianę reakcji hormonalnych, które hamują aktywność układu immunologicznego. Prawdopodobieństwo zachorowania znacznie wzrasta po przeżyciu silnie stresujących, bolesnych, destabilizujących doświadczeń. Udowodniono, iż stresujące wydarzenia (np. śmierć bliskiej osoby, utrata pracy) mogą wywołać zmiany fizjologiczne, powodujące śmierć osób chorujących na serce lub mających zwężone tętnice. To, że stres przyczynia się do zachorowania wynika z faktu, iż stresujące wydarzenie poprzedza wystąpienie infekcji. Zwiększone ryzyko zachorowania u osób narażonych na silny stres dotyczy wielu chorób od bólów głowy, po alergie, cukrzycę, gruźlicę czy stwardnienie rozsiane.
Psycholog R. Trotman i jego współpracownicy przeprowadzili eksperyment, w którym zdrowych ochotników zarażono rynowirusami wywołującymi przeziębienie. Okazało się, iż najbardziej przeziębieni byli introwertycy i osoby narażone uprzednio na stres.
To, jak człowiek radzi sobie ze stresem ma ogromny wpływ na zwiększenie podatności na zachorowanie. Szczególnie stres przewlekły (skumulowany w organizmie), nie mający możliwości rozładowania i wywołujący poczucie bezradności, niemożności rozwiązania problemów może przyczyniać się do powstania wielu chorób, ponieważ powoduje zahamowanie aktywności układu immunologicznego. Rozpamiętywanie przeszłości, martwienie się o przyszłość bardzo wydłuża okres działania stresorów. Jednak działanie stresorów zależy również od: intensywności, czasu trwania, umiejscowienia w czasie, przewidywalności, kontroli.
To dwie różne rzeczy być chorym, a czuć się chorym. Np. większość osób fizjologiczne objawy towarzyszące lękowi (bóle głowy, potliwość, częstomocz, skurcze żołądka, przyspieszenie oddechu, czynności serca i tętna) odczytuje jako objawy choroby. Badania naukowe potwierdzają, że osoby subiektywnie przekonane o swym złym zdrowiu żyją krócej od innych. Każda choroba wywołuje reakcje emocjonalne (gniew niepokój, depresję). Niekiedy reakcje te są większym problemem i wyrządzają większe szkody niż sama choroba.
Stan psychiczny i emocjonalny człowieka może wpływać na postrzeganie przez niego własnego zdrowia i sposób zachowania, gdy zachoruje. Zaprzeczanie i lekceważenie objawów pozwala uniknąć konfrontacji z rzeczywistością, ale unikanie konsultacji z lekarzem można przypłacić życiem. Stwierdzono również korelację pomiędzy reakcją na chorobę a szansami przeżycia. Osoby, które walczą z chorobą mają dużo większe szanse przeżycia od tych, które na chorobę reagują rozpaczą, bezradnością lub stoickim spokojem.
Czynniki osobowościowe mogą przyczynić się do powstania choroby poprzez podejmowanie działań niesprzyjających zdrowiu. Jak pisze B. S. Siegel: „Część wpływu nastawienia duchowego na zdrowie jest bezpośrednia i świadoma. To, do jakiego stopnia kochamy samych siebie, determinuje czy właściwie się odżywiamy, śpimy wystarczająco długo, czy palimy papierosy, zapinamy pasy bezpieczeństwa, ćwiczymy i tak dalej. Dokonanie wyboru którejś z tych czynności świadczy o tym, do jakiego stopnia dbamy o życie. Decyzje te mają wpływ na około 90 procent czynników, jakie determinują nasz stan zdrowia”. Zmiana stylu życia zaowocuje zmianami stanu zdrowia.
Już małe dzieci uczone są kojarzyć chorobę z nagrodą – nie chodzą do szkoły, leżą w łóżku, odpoczywają, dostają prezenty. Dla nich choroba może być sposobem skupiania zainteresowania rodziny, zdobywania miłości, czułości i uwagi rodziców. U dziecka objaw może pojawić się, by zachować rodzinną homeostazę w sytuacji, gdy np. rodzice chcą się rozwieść. Wtedy sytuacja rodzinna może przyczyniać się do podtrzymywania choroby.
Ludzie często podświadomie „wybierają” chorobę, gdy mają sprostać jakiejś trudnej sytuacji lub „unikają” chorób, gdy nie mogą sobie na nie pozwolić.
Choroba może być:
Najlepsze efekty przynosi leczenie medyczne połączone z technikami psychologicznymi. Badania naukowe potwierdziły, że oddziaływania psychologiczne mogą przyczynić się do poprawy odporności. Różnorodność metod i technik służących przezwyciężaniu stresu, wzmacnianiu sił obronnych, przywracaniu dobrego samopoczucia umożliwia optymalny wybór każdemu człowiekowi, dostosowany do jego osobowości, przekonań, potrzeb, upodobań, stylu życia, itp.
Do psychologicznych technik wykorzystywanych w leczeniu chorób fizycznych należą: psychoterapia, hipnoterapia, techniki relaksacyjne, medytacja, wizualizacja, systematyczne ćwiczenia fizyczne, ćwiczenia oddechowe.
W kilkunastoletniej praktyce zawodowej pracowałam różnymi metodami. Najskuteczniejszą z nich okazała się hipnoterapia. Klientom często trudno jest uwierzyć, że w 3-4 spotkania mogą na zawsze pozbyć się problemu. I często niemożliwe… staje się możliwe. Z reguły trafiają do mnie ludzie, którzy jak mówią „byli już wszędzie i próbowali wszystkiego, a hipnoterapia jest ich ostatnią deską ratunku”. Osoby te niejednokrotnie zanim trafią do mojego gabinetu pracują z psychologami, psychoterapeutami, psychiatrami, a nawet egzorcystami.
Jakiś czas temu znajomy zaproponował: „chcesz odnieść niebywały sukces w hipnoterapii? Napisz do X – stracił motywację”. Odpowiedziałam, że dla mnie sukcesem jest, gdy osoba, która prawie przestala wychodzić z domu z powodu zespołu jelita drażliwego, a na pierwszej sesji hipnoterapii płakała, że nie będzie żyła normalnie, z powodzeniem wraca do codziennych obowiązków, na uczelnię i do czynnego uprawiania sportu oraz „zapomina”, że miała problem.
Sukcesem jest, gdy 14-letni chłopiec, który wciąż dostawał uwagi na lekcjach, bo rozmawiał i nie potrafił się skoncentrować na tym, co mówi nauczyciel, nie tylko zmienił zachowanie, ale i poprawił oceny z tych najniższych nawet na czwórki. A jego rodzice mówią o hipnoterapeucie, że „jest ich aniołem” (oczywiście przesadzają).
Zresztą dzieci to wyjątkowe osoby na hipnoterapii. W porównaniu z dorosłymi na pierwszą sesję przychodzą z odwagą, ciekawością, otwartością, fascynuje je, że mogą doświadczyć tego, jakie genialne mają umysły i jaką mają nad nimi kontrolę, bo przecież „nie każdy potrafi zapomnieć swoje imię”.
Sukcesem jest gdy 60-letnia kobieta, która przez pół roku prawie nie wstawała łóżka nic jej się nie chciało robić, miała obniżony nastrój, a jadła wyłącznie jogurty i owoce, już po trzeciej sesji gotuje obiad, zjada go, mało tego robi sobie kanapkę „na drogę”, gdy jedzie na hipnoterapię, a później się uśmiecha do hipnoterapeuty (uśmiecha po raz pierwszy od wielu miesięcy).
Sukcesem jest gdy 32-letnia kobieta dzięki hipnoterapii pozbywa się nerwicy, (a przez 3 lata uczęszczała na tradycyjną psychoterapię i przez kilka miesięcy przyjmowała leki).
Wielkim sukcesem jest gdy 56-letnia klientka, która ponoć nie lubiła dotyku, po skończonej hipnoterapii pyta: „czy mogę cię uściskać?”.
Sukcesem jest, kiedy przychodzi racjonalista-matematyk potwierdzić, że nie da się go zahipnotyzować, że mu nic nie pomoże… i wchodzi w trans, przechodzi terapię 5 faz, a jego znajomi pytają, co się stało, że się tak zmienił.
Sukcesem jest, gdy klient dwa razy w roku przesyła ci świąteczne życzenia i podpisuje się wdzięczny pacjent, a kilka lat temu skierował go do ciebie psychiatra, bo „nie wiedział co z nim zrobić”.
Sukcesem jest, gdy klient przylatuje do ciebie z daleka, bo chce pracować właśnie z tobą albo, gdy kobieta, która panicznie bała się bólu, lekarzy i szpitali zachodzi w ciążę i do tego rodzi siłami natury.
Sukcesem jest, gdy podchodzi do ciebie ktoś obcy na ulicy i zażenowany pyta „czy jesteś bioenergoterapeutą, bo jego koleżance zabrałaś ból”.
Największym sukcesem jest to, że gdy pisałam ten tekst i przypominałam sobie moich klientów uśmiechałam się ciepło pamiętając jak kolosalnie zmieniło się ich życie. Z radością czytam od nich maile czy smsy, informujące mnie o tym, co dobrego „wydarzyło się” po hipnoterapii. Niejednokrotnie przyprowadzają na hipnoterapię swoich znajomych, przyjaciół, a nawet dzieci. Jedna z pań przyprowadziła 12-letniego syna, potem 10-letnią córkę, w końcu sama zdecydowała się na hipnoterapię. Kiedy skończyłyśmy stwierdzała, że to, że się na to zdecydowała było „najlepszą decyzją w jej życiu”.
W moim gabinecie pojawiają się osoby różnorodnych profesji, w tym zawodów medycznych (lekarze, weterynarze, położne, dietetycy, farmaceuci, fizjoterapeuci), często z chorobami psychosomatycznymi. Łączy ich jedno – sami nie potrafią poradzić sobie z problemem.
Jestem przekonana, że hipnoterapia jest niezwykle skuteczną metodą. Jednak wbrew temu, czego oczekują niektórzy klienci, hipnoterapeuta nie ma takiej mocy by pstryknąć palcami i problem znika. Hipnoterapia to ogrom pracy wykonanej przez klienta i przez hipnoterapeutę, ale w ekspresowym tempie, w porównaniu z tradycyjnymi metodami. Pracy, która wymaga obopólnego zaufania i współpracy. Jestem twoim przewodnikiem, ale to ty aktywnie przechodzisz przez proces hipnoterapii, dzięki czemu masz siłę i chęć dążyć do życia, którego pragniesz. Zmieniając swój świat wewnętrzny, zmieniasz ten zewnętrzny.
Literatura:
W artykule wykorzystano książkę P. Martin „Umysł, który szkodzi. Mózg, zachowanie, odporność i choroba”, Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2000. B. S. Siegel „Miłość, medycyna i cuda”, Dom Wydawniczy Limbus, Bydgoszcz 1994.
Jeżeli artykuł, który właśnie przeczytałeś, zaintrygował Cię i zastanawiasz się, jak hipnoza lub hipnoterapia mogłaby wpłynąć na Twoje życie, to idealny moment, by rozpocząć proces z wykwalifikowanym hipnoterapeutą z naszego serwisu.
Skorzystaj z wyszukiwarki na górze strony i znajdź certyfikowanego specjalistę w swojej okolicy.
Nie przekładaj na później możliwości, która może zmienić Twoje życie na lepsze.
Możesz również odwiedzić profil autora wpisu klikając w ten link.